W niedzielę rano do Kościoła, potem na spacer na plażę i do czterech mężczyzn patrzących w morze - była ładna pogoda i chciałam porobić lepsze zdjęcia, bo poprzednim razem było pochmurnie. Pozbierałam też bursztyny ( mam nadzieję :) ). Potem praca na piwie i oglądanie finału oraz uczestniczenie w ceremonii zamknięcia. Potem na szybko do hostelu i się przebrać i wyszykować na bankiet zamknięcia. Na bankiecie było bardzo miło i był sajder i dobre desery :) o 23.30 autokar zawiózł nas do hotelu.