Z przyczyn takich a nie innych wylot do Egiptu był z Katowic. W związku z tym udaliśmy się w podróż do Egiptu najpierw pociągiem. Poprzedniego dnia wróciłam z delegacji z Helsinek, było parę godzin na przepakowanie i koło północy w pociąg, bo poranny pociąg nie umożliwiał zdążenia na samolot. Na miejscu spotkaliśmy się na dworcu z Łukaszem, śmignęliśmy na lotnisko i okazało się, że lot jest godzinę później... Wynudziliśmy się mocno.